Lupy nie trzeba! Takie porcje sie w Grecji podaje. |
Przyjechala moja fryzjerka zrobic
porzadek z moim gniazdem na glowie. Tak mi kladla rozne papki i zlotka na
glowie i tak sobie gawedzilysmy, glownie o Greckiej i znanej Kretenskiej
goscinnosci w odniesieniu do innych goscinnosci…a moze raczej marnych prob
goszczenia.
Biorac pod uwag moje i
Vouli doswiadczenia,obie doszlysmy do wniosku, ze jest to jedna z tych cech,
ktorej inne narody z powodzeniem moglyby sie nauczyc od Grekow. Mam tez
wrazenie, ze jest to jedna z tych cech, ktore sa wykorzystywane przez
przyjezdnych, ktorzy u siebie w kraju wrecz na granicy glodu i wiecznej diety
zyja (lub taniego zarcia od ktorego rosna im ciala, bo sie wyrazac nie chce
ktore czesci cial) , a jak przyjada do Grecji to za przyslowiowa drachme
chcieliby homara spozyc i jeszcze, zeby
wino na koszt greckiego restauratora postawiono. A pozniej jeszcze, zeby od
swoich skromnych funduszy sie usprawiedliwic (no, bo co to kogo obchodzi, ze za
last minute z przelotem, opcja all inclusive i hotelem dalismy 300 czy 400
euro?!) obgaduja jak to w Grecji niegoscinnie, drogo i kiepska obsluga. Takim
hipokrytom proponuje wykupic wycieczke za te pieniadze w Polsce, a sie szybko
przekonaja, gdzie sie Polska goscinnosc podziala.
Zawsze mozna pojechac tez z dala
od cywilizacji, ale obawiam sie, ze w tym przypadku niewolnictwo i zahukanie
przyjmujacego nas narodu mozna wziac za lokalna goscinnosc, przez co poniektorzy z radosci, ze tak tanio a usluznie, az raczki
zacieraja.
Ja jako Polka, musze przyznac, ze
wraz z uplywem lat odnosze wrazenie, ze z
naszej polskiej goscinnosci popiol zostaje. I nie jest to tajemnica, ze drazni
mnie wrecz irracjonalna propaganda polskich mediow gromadzaca i wyolbrzymiajaca
greckie cechy. Uwazam, wrecz za niesmaczne i okaz naszej polskiej slomy jeszcze
dlugimi zdziblami z butow nam wychodzacej, wysmiewanie sie z Grekow i
zamieszczanie bezpodstawnych, glupkowatych informacji czy to w prasie czy na
portalach interentowych jak to Grek probuje cie oszukac i jak to Grecja uwazana
jest za nieprzyjazdny kraj dla cudzoziemcow. I kto to mowi? Ci, o ktorych przez
wiele lat krazyla upokarzajaca anekdota “ jedz do Polski, twoj samochod juz tam
jest!”
Fryzjerke w Szwajcarii, “biednym”
kraju bankierow tak goszczono, ze po trzech dniach wystawnych kolacjj:
1/ kolacja numer jeden – kawalek
miesa wielkosci ciastka petitka plus garstka salatki na boku
2/ kolacja numer dwa – fondu! (po
calym dniu, podano w ramach goscinny garnek rozpuszczonego sera z chlebem)
musiala wraz z mezem odwiedzic
lokalny supermarket, gdzie poczynili zakupy majace, jak sie okazalo, zywic
rowniez gospodarzy.
Podobnie bylo i z moja goscina w
kraju pani Merkel, gdzie jak wiemy, ceny rozsadne a zarobkow w chwili obecnej
zazdrosci im cala Europa. Tam rowniez ugoszczono nas przednio pierwszy i
ostatni raz zapiekanka z surowym baklazanem i taka iloscia miesa mielonego, ze
lupe do tego dania powinni nasi gospodarze podac.
Takie zachowania sa nie do
pomyslenia w Grecji i budza ogolne zniesmaczenie. Grek swojego goscia podejmuje
z pompa, nawet jesli na codzien sam az tak wystawnie nie zyje. Trapezi, czyli
posilek przy domowym stole uwaza sie wrecz za swiety obowiazek. A to, ze dzis
sie czasy zmieniaja, to dobrze, pewnie Greka wkoncu obcy swoimi zachowaniami
wyedukuja.
I tak jak wszedzie, bedzie
atomiczna porcja, a do domu to na herbatke i herbatniczka zaprosza.
Gdzies te oszczednosc trzeba
zaczac! Prawda?
0 comments:
Post a Comment